Google Goggles to ciekawa aplikacja od Google Inc. Niestety dla mnie w obecnej formie pełni on wyłącznie funkcję dobrego „bajeru”, którym można zaszpanować przed znajomymi. Z założenia Goggles ma rozpoznawać różnego rodzaju obiekty i wyszukiwać w Google informacji z obiektem tym związanych. A jak jest w rzeczywistości? Zapraszam do lektury tego artykułu.
Testy rozpoczynam od skanowania różnego rodzaju logotypów i tu aplikacja wypada nadzwyczaj dobrze. Zeskanowałem trzy logotypy różnych firm, jednej produkującej sprzęt agd, jednej produkującej akcesoria fotograficzne i herb klubu sportowego (z polskiej Ekstraklasy). Wszystkie trzy logotypy zostały rozpoznane poprawnie i aplikacja uruchomiła wyszukiwarkę Google umieszczając w niej nazwy firm i klubu.
Kolejne swoje kroki skierowałem w stronę sztuki. Niestety nie dysponuję oryginalnymi obrazami znanych malarzy na ścianach własnego pokoju, więc musiałem zdać się na reprodukcje z internetu i tak w Wikipedii znalazłem „Ostatnią Wieczerzę” oraz „Stańczyka”. Oba malowidła zostały rozpoznane prawidłowo, do pierwszego aplikacja wynalazła jednak więcej informacji tj. chociażby okres w którym obraz został namalowany.
Schody zaczęły się gdy chciałem użyć aplikacji jako translatora. Kto kiedykolwiek używał translatorów do tłumaczenia tekstu z języka obcego wie jak dziwaczne mogą być wyniki. Niestety translator to tylko maszyna i nie zna kontekstu w jakim dane słowa są użyte, ani też nie potrafi samodzielnie myśleć. Kiedy do tego dochodzi jeszcze skanowanie tekstu z aparatu fotograficznego w telefonie wynik może być jeszcze bardziej zaskakujący. Pod ręką miałem akurat jakąś gazetę, zeskanowałem fragment artykułu i niestety stwierdzam, że nie wszystkie literki zostały poprawnie rozpoznane. No ale cóż Program OCR dołączony do mojego pełnowymiarowego, skanera komputerowego też sobie nie radzi z większością tekstów, a na polskich znakach to już w ogóle się gubi.
Aplikacji różnie wychodzi też rozpoznawanie książek po okładce. Bardziej znane tytuły wyszukuje bez problemu, mniej znane, głównie książki polskich autorów są Gogglesowi obce. Jeszcze gorzej jest z kodami kreskowymi. Na kilka kodów aplikacja rozpoznała tylko jeden z książki, te z produktów żywnościowych, kosmetyków i napojów odczytane był jako ciąg cyfr, który po wrzuceniu w Google faktycznie odnalazł produkty, jednak na najróżniejszych stronach internetowych.
W opisie aplikacji odnalazłem też informację o nowej funkcji w Goggles, a mianowicie pomocy przy rozwiązywaniu łamigłówek Sudoku. Niestety po przetestowaniu dwóch różnych, z dwóch gazet stwierdzam, że opcja ta nie działa! Aplikacja zwracała frazę „sudoku” i przykładową grafikę z wyszukiwarki – rozwiązania zagadki brak.
Funkcjonalność aplikacji Google Goggles w obrazkach przedstawia poniższy film wprost od producentów:
Pobrać ją całkowicie za darmo można oczywiście z Android Marekt wpisując w wyszukiwarce frazę „google goggles”.