Posiadaczem smatphone’a HTC Desire jestem już od dobrych kilku tygodni. W tym czasie telefon jeszcze nie zdołał mnie niczym zawieść, no prawie niczym. Piętą achillesową HTC Desire jest litowo-jonowy akumulator o pojemności 1400 mAh i jego żywotność na jednym cyklu ładowania.
Niestety telefony komórkowe z dużymi kolorowymi wyświetlaczami przyzwyczaiły nas już do częstego ładowania. Gdy do tego dochodzi jeszcze szybko procesor czynność ta jest prawie codzienną, przynajmniej jeśli chodzi o HTC Desire. Wybierając się w dalszą podróż i nie chcąc utracić połączenia ze światem koniecznie musimy zabierać ze sobą ładowarkę.
[ad#nokaut160-prawy] Wiadomo, że dla baterii najgorsze są pierwsze dni po zakupie. Z dwóch powodów. Po pierwszy nie ma ona jeszcze pełnej pojemności (pełną wydajność bateria osiąga dopiero po kilku cyklach ładowania). Drugim powodem jest ciekawość posiadacza, który w ciągu dnia musi wypróbować „milion funkcji” nowej zabawki. Mój HTC Desire w pierwsze po nocnym ładowaniu nie doczekiwał do wieczora, już koło godziny 18 wskaźnik barwił się na żółto. No ale przyznam się, że bywały to dni w których miałem bardzo dużo czasu i telefon wypuszczałem z rąk tylko na krótką chwilę.
Niestety wcale dużo lepiej nie jest też po jakimś czasie. Bateria niby się już unormowała, a i moja ciekawość do poznawania nowych funkcji nieco zmalała. Teraz przy w miarę oszczędnym używaniu telefonu (tj. kilka rozmów dziennie, kilka e-maili i sporadyczne zaglądanie do internetu) jedno naładowanie z ledwością wystarcza na 2 dni. Oczywiście w nocy gdy śpię, mój Android też śpi (czyt. telefon jest wyłączony).
Ostatnio miałem taki dzień, że dość dużo czasu musiałem spędzić czekając, oczywiście lekarstwem na nudę był telefon z Androidem – bateria wytrzymała od 8 do 21. Mój dzień wyglądał mniej więcej tak. Rano do śniadania sprawdziłem newsy, później w drodze do pracy słuchawki na uszy i 30-40 minut słuchałem radia FM. W południe półtorej godziny przerwy i grzebanie w internecie (połączenie WiFi). Wieczorem kilkadziesiąt minut grania w gry. Oczywiście w między czasie było też kilkanaście maili (otrzymanych, nieco mniej wysłanych) i ze cztery niezbyt długie rozmowy (średnio 4-5 minut każda). Oczywiście synchronizacja (mail i kalendarz) włączona non-stop.
No niestety coś za coś. Jeśli chce się mieć procesor 1 GHz i dość duży dotykowy wyświetlacz trzeba liczyć się z częstym ładowaniem baterii. Ja już przyzwyczaiłem się, żeby kładąc się wieczorem spać podłączyć do prądu telefon. Takie rozwiązanie gwarantuje mi, że w czasie dnia nie zostanę zaskoczony nagłym brakiem energii.
[ad#nokaut600]
Jest też dobra informacja odnośnie ładowania HTC Desire. Smartphona karmi się prądem przez kabel USB, więc nawet jeśli zapomnimy zabrać ze sobą ładowarkę zawsze podładować można z komputerowego gniazda USB przy użyciu standardowego kabla microUSB.
Jak ładuję baterię (litowo-jonową)?
Na koniec pozwolę sobie jeszcze zacytować moją wypowiedź z artykułu o ładowaniu Samsunga i5700, stali bywalcy tego bloga mogą już ją znać:
Baterię w swoim telefonie raczej doładowuję. Wyczytałem w jakimś piśmie elektronicznym, że rozładowując baterię typu LiIon do zera możemy jej tylko zaszkodzić. Akumulatory używane w dzisiejszych telefonach komórkowych nie mają efektu pamięci, który obecny był w starszych typach baterii dzięki czemu możemy je doładowywać kiedy tylko chcemy. Mój sposób jest następujący. Zawsze kiedy stan baterii spadnie poniżej połowy podłączam telefon do ładowania na całą noc – dzięki temu mam gwarancję, że w dzień nie powinien mnie zawieść.
Z własnych obserwacji wywnioskowałem też, że bateria ładowana na wyłączonym telefonie służy mi dłużej. Dlatego preferuję wspomniane ładowanie nocne. Gdy śpię, mam pewność, że żadna zła dusza nie obudzi mnie w nocy, a telefon naładuje się na full.